piątek, 11 kwietnia 2014

Liga Europejska = walka, emocje, piękne gole

Liga Europejska to niewątpliwie Młodsza Siostra Champions League. Skąd ta nazwa Młodsza Siostra ?Można to różnie interpretować , ale rozgrywki Ligi Europejskiej mają na pewno mniejszą renomę niż Liga Mistrzów, grają w niej zespoły z tzw. drugiego szeregu w Europie w danym sezonie. Premie za zwycięstwa, dotarcie do poszczególnych faz rozgrywek są również mniejsze niż w Champions League, ale wymienione wyżej różnice są na pewno jedynymi. Rewanżowe mecze 1/4 finału Ligi Europejskiej utwierdziły mnie w przekonaniu , że emocji  tam nie brakuje. W Lidze Europejskiej jest mnóstwo tego co najważniejsze a więc goli, emocji, walki i dążenia do finału, bo jak pokazały poprzednie edycje każdy zespół grający w fazie 1/4 finału ma szansę na końcowy triumf. Ale wróćmy do tego co wydarzyło się na boiskach w rewanżowych spotkaniach 1/4 LE.


Benfica - Alkmaar - 2-0 ( w dwumeczu 3-0)
Po pierwszym spotkaniu mało było takich osób , którzy twierdzili, że z tej pary może awansować Alkmaar. Jak widać , niespodzianki nie było z Benfica na własnym stadionie przypieczętowała awans po półfinału po dwóch golach strzelonych przez Rodrigo.

Juventus Turyn - Olympique Lyon 2-1 (3-1)
Spotkanie w Turynie było bardziej wyrównane aniżeli to w Lizbonie, chociaż po początku spotkania mogło się wydawać , że Juventus przypieczętował awans. W 4 minucie kolejnego pięknego gola dla Starej Damy strzelił z rzutu wolnego Andrea Pirlo.  W 18 minucie wyrównał Briand i wtedy losy awansu nie były jeszcze rozstrzygnięte. Juventus w tym spotkaniu przeważał i udokumentował to w 68 minucie...bramkę do własnej siatki skierował obrońca Lyonu Umti i było 2-1. Takim też wynikiem zakończył się ten mecz. Do półfinału awansował Juventus Turyn.

Sevilla - Porto 4-1 (4-2)
Pojedynek dwóch zespołów z półwyspu Iberyjskiego już po losowaniu zapowiadał się bardzo ciekawie. Emocji w tych meczach nie zabrakło. Porto na własnym stadionie wygrało 1-0 i jechało do Sevilii z niewialką zaliczką. Mecz w Sevilli był niesamowity. Na zegarze 30 minuta i wynik...3-0 na korzyść gospodarzy. Bramki strzelali Rakitić, Vitolo, Bacca i już wtedy można było stwierdzić, że tak napędzona Sevilla nie da sobie strzelić dwóch goli potrzebnych do awansu Porto. Po zmianie stron skomplikowała się sytuacja Hiszpanów po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Coke. Gospodarze nic sobie z tego nie zrobili i w 79 minucie Gameiro podwyższył wynik na 4-0. Gościom udało sie zdobyć gola honorowego. Pięknym strzałem z zza pola karnego prosto w okienko bramki popisał się Quaresma. Niewątpliwie to uderzenie było ozdobą tego świetnego meczu.

Valencia - Basel 5-0 (5-3)
W Szwajcarii 3-0 dla Basel i prawie nikt nie dawał szans "Nietoperzom" na awans...poza trenerem i samymi piłkarzami Valencii. Powiedzieć że to było bardzo dobre spotkanie to tak jakby nic nie powiedzieć. To była kwintesencja futbolu, ale tylko w wykonaniu jednego zespołu. Valencia z wielkim animuszem zaczęła to spotkanie, miała wiele okazji do otwarcia wyniku ale gola udało się zdobyć dopiero w 38 minucie. Strzelcem bramki był Paco Alcacer. Valencia uwierzył w swoje możliwości i już 4 minuty później było 2-0 po strzale głową Vargasa. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, Valencia atakowała a Basel co jakiś czas przeprowadzał kontry, które kończyły się na 50 metrze przed bramką Guaity. Cały stadion wpadł w euforię w 70 minucie ! Paco Alcacer strzelił pięknego gola na 3-0 i kibice Valencii uwierzyli , że awans jest na wyciągnięcie ręki. Do końca regulaminowego czasu gry "Nietoperzom" nie udało się strzelić gola i obydwa zespoły czekała dogrywka. W dogrywce piłkarze Basel sami pozbawili się szans na awans , gdyż Diaz i Sauro otrzymali czerwone kartki. Valencia grająca 11 na 9 strzeliła jeszcze dwie bramki i przypieczętowała awans, czyli to, co przed meczem było niemal niemożliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz