wtorek, 22 kwietnia 2014

Czas na półfinały LM ! Moje Typy !

Ćwierćfinały tegorocznej LM przyniosły kibicom wiele emocji. Walka o awans była toczona w każdym meczu do ostatniego gwizdka sędziego. Odpadły takie wielkie tuzy Europejskiej piłki jak Fc Barcelona, PSG, Man Utd i Borussia.
Nadszedł czas półfinałów i jak to robiłem wcześniej tak i teraz pobawię się w proroka typując zespoły które zagrają w Lizbonie w wielkim finale.



Atl. Madryt - Chelsea
Bardzo ciekawa para. O Atletico można by powiedzieć , że to kopciuszek LM ,ale trzeba pamiętać kogo wyeliminowali. Podopieczni Diego Simeone odprawili Ac Milan i Fc Barcelone. Chelsea to topowy zespół europejski od kilkunastu lat. W tym sezonie wzmocniony nowym - starym trenerem Jose Mourinho. W drodze do półfinału Londyńczycy pokonali Galatasaray i napędzany budżetem Szejków PSG.
Ciężko jest określić kto awansuje z tej pary do finału. Możemy być pewni , że to będą świetne widowiska, ale minimalnie większe szanse daje Atletico. Chelsea coraz częściej zalicza więcej wpadek w Premiere League i to z zespołami z dolnej części tabeli, natomiast Atletico pewnie mierzy po mistrzostwo La Liga.
Mój Typ : Atletico Madryt 54% - 46% Chelsea Londyn


Real Madryt - Bayern Monachium
Pojedynek gigantów, nie tylko piłkarskich ale także budżetowych. Real Madryt walczy o mistrzostwo Hiszpanii , ale jeden puchar już ma - Puchar Króla, który zdobył po bezpośrednim pojedynku z Barcelona. Bayern już dawno zapewnił sobie mistrzostwo Niemiec, oraz awansował do finału Pucharu Niemiec. Dwaj wspaniali trenerzy na ławkach trenerskich gwarantują wiele emocji. Obydwa zespoły spotykały się ze sobą 5 razy w dwumeczach, z czego 4 krotnie dalej awansowali Bawarczycy. Historia i statystyki przemawiają za Bayernem , ale czy tak będzie. Real w tym sezonie jest bardzo mocny. Bardzo dobrze współpracują ze sobą dwaj najdrożsi piłkarze świata C. Ronaldo i G. Bale. Moim zdaniem w finale zagra Real Madryt, choć trzeba pamiętać że Pep Guardiola ma sposób na Real jeszcze za czasów jak był menadżerem Barcelony
Mój Typ : Real Madryt 55% - 45% Bayern Monachium

Finał Hiszpański ? Myślę, że to utarł by nosa tym , którzy twierdzą , że najlepsza jest Premiere League.

piątek, 11 kwietnia 2014

Liga Europejska = walka, emocje, piękne gole

Liga Europejska to niewątpliwie Młodsza Siostra Champions League. Skąd ta nazwa Młodsza Siostra ?Można to różnie interpretować , ale rozgrywki Ligi Europejskiej mają na pewno mniejszą renomę niż Liga Mistrzów, grają w niej zespoły z tzw. drugiego szeregu w Europie w danym sezonie. Premie za zwycięstwa, dotarcie do poszczególnych faz rozgrywek są również mniejsze niż w Champions League, ale wymienione wyżej różnice są na pewno jedynymi. Rewanżowe mecze 1/4 finału Ligi Europejskiej utwierdziły mnie w przekonaniu , że emocji  tam nie brakuje. W Lidze Europejskiej jest mnóstwo tego co najważniejsze a więc goli, emocji, walki i dążenia do finału, bo jak pokazały poprzednie edycje każdy zespół grający w fazie 1/4 finału ma szansę na końcowy triumf. Ale wróćmy do tego co wydarzyło się na boiskach w rewanżowych spotkaniach 1/4 LE.


Benfica - Alkmaar - 2-0 ( w dwumeczu 3-0)
Po pierwszym spotkaniu mało było takich osób , którzy twierdzili, że z tej pary może awansować Alkmaar. Jak widać , niespodzianki nie było z Benfica na własnym stadionie przypieczętowała awans po półfinału po dwóch golach strzelonych przez Rodrigo.

Juventus Turyn - Olympique Lyon 2-1 (3-1)
Spotkanie w Turynie było bardziej wyrównane aniżeli to w Lizbonie, chociaż po początku spotkania mogło się wydawać , że Juventus przypieczętował awans. W 4 minucie kolejnego pięknego gola dla Starej Damy strzelił z rzutu wolnego Andrea Pirlo.  W 18 minucie wyrównał Briand i wtedy losy awansu nie były jeszcze rozstrzygnięte. Juventus w tym spotkaniu przeważał i udokumentował to w 68 minucie...bramkę do własnej siatki skierował obrońca Lyonu Umti i było 2-1. Takim też wynikiem zakończył się ten mecz. Do półfinału awansował Juventus Turyn.

Sevilla - Porto 4-1 (4-2)
Pojedynek dwóch zespołów z półwyspu Iberyjskiego już po losowaniu zapowiadał się bardzo ciekawie. Emocji w tych meczach nie zabrakło. Porto na własnym stadionie wygrało 1-0 i jechało do Sevilii z niewialką zaliczką. Mecz w Sevilli był niesamowity. Na zegarze 30 minuta i wynik...3-0 na korzyść gospodarzy. Bramki strzelali Rakitić, Vitolo, Bacca i już wtedy można było stwierdzić, że tak napędzona Sevilla nie da sobie strzelić dwóch goli potrzebnych do awansu Porto. Po zmianie stron skomplikowała się sytuacja Hiszpanów po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Coke. Gospodarze nic sobie z tego nie zrobili i w 79 minucie Gameiro podwyższył wynik na 4-0. Gościom udało sie zdobyć gola honorowego. Pięknym strzałem z zza pola karnego prosto w okienko bramki popisał się Quaresma. Niewątpliwie to uderzenie było ozdobą tego świetnego meczu.

Valencia - Basel 5-0 (5-3)
W Szwajcarii 3-0 dla Basel i prawie nikt nie dawał szans "Nietoperzom" na awans...poza trenerem i samymi piłkarzami Valencii. Powiedzieć że to było bardzo dobre spotkanie to tak jakby nic nie powiedzieć. To była kwintesencja futbolu, ale tylko w wykonaniu jednego zespołu. Valencia z wielkim animuszem zaczęła to spotkanie, miała wiele okazji do otwarcia wyniku ale gola udało się zdobyć dopiero w 38 minucie. Strzelcem bramki był Paco Alcacer. Valencia uwierzył w swoje możliwości i już 4 minuty później było 2-0 po strzale głową Vargasa. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, Valencia atakowała a Basel co jakiś czas przeprowadzał kontry, które kończyły się na 50 metrze przed bramką Guaity. Cały stadion wpadł w euforię w 70 minucie ! Paco Alcacer strzelił pięknego gola na 3-0 i kibice Valencii uwierzyli , że awans jest na wyciągnięcie ręki. Do końca regulaminowego czasu gry "Nietoperzom" nie udało się strzelić gola i obydwa zespoły czekała dogrywka. W dogrywce piłkarze Basel sami pozbawili się szans na awans , gdyż Diaz i Sauro otrzymali czerwone kartki. Valencia grająca 11 na 9 strzeliła jeszcze dwie bramki i przypieczętowała awans, czyli to, co przed meczem było niemal niemożliwe.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Kto na plus kto na minus po GP Bahrajnu ?

Dublet Mercedesa, średnia jazda Red Bulla i kiepska jazda Ferrari. Tak można podsumować niedzielny wyścig o GP Bahrajnu. 

Kto na plus?

1. Lewis Hamilton - kierowca Mercedesa kolejny raz w tym sezonie wywozi dwadzieścia pięć punktów. Hamilton od początku do końca wyścigu był zawodnikiem kompletnym. Widać, że Mercedes stara się aby zapewnić mistrzowi świata z 2008 roku jak najlepszy wynik i wychodzi im to bardzo dobrze.
2. Sergio Perez - bezapelacyjnie bohater całego weekendu. Force India w tym sezonie spisuje się dobrze, Perez zajmuje piątą pozycję startową i dojeżdża na podium, mówi to samo za siebie. Dość długo nie było okazji, żeby zobaczyć go na podium, ale udało się. Perez pojechał dobry wyścig i zasłużył na swoją pozycję.
3. Felipe Massa - "mistrz prostej startowej", tylko tak można go nazwać po tym co zrobił w Bahrajnie, awansował z ósmego na trzecie miejsce. Ostatecznie zakończył jednak dopiero na siódmej pozycji, ale za ten start jak najbardziej wielki plus dla Massy.

Kto na minus?

1. Pastor Maldonado - "wielki" powrót Maldonado. Mało brakowało a kierowca Lotusa byłby sprawcą tragedii, gdy podczas walki o pozycję, uderzył w jadącego odpowiednim torem Gutierreza, który zaliczył w powietrzu pełen obrót wokół własnej osi.
2. Fernando Alonso i Kimi Raikkonen - zdecydowałem się umieścić na liście "minusów" tych dwóch kierowców, gdyż nie zaprezentowali się zbyt dobrze podczas tego weekendu. Nie ma co się oszukiwać, Ferrari może nie jest zbyt dobre, ale miejsce w połowie stawki nie powinno zadowalać tak utytułowanych kierowców. Zauważam, brak zacięcia i momentami nawet przemęczenie materiału w jeździe mistrzów świata. Czy to jest ich łabędzi śpiew? Mam nadzieję, że się odbudują i od następnego wyścigu będziemy ich widzieć w czołówce.
3. Sebastian Vettel - mistrz świata nie jest w stanie dojechać w pierwszej trójce? Coś podobnego. Vettel jako gwiazda światowego formatu, powinien meldować się na podium, a nie zajmować miejsca w połowie pierwszej dziesiątki. Kolejnym argumentem na umiejscowienie go na tej liście jest fakt, że już drugi raz przegrywa ze swoim mniej doświadczonym kolegą z zespołu.

Artykuł z cyklu "Barometr F1" - projektu realizowanego na nicesport.pl w dziale moto, przez Michała Stańczaka.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Atletico, Real, Bayern , PSG bliżej 1/2 finału LM

Pierwsze mecze 1/4 finału LM już za nami. We wszystkich czterech spotkaniach nie zabrakło emocji i oczywiście tego co najważniejsze w piłce nożnej , czyli goli.

Fc Barcelona - Atletico Madryt  1-1 ( Neymar - Diego )
Mecz dwóch Hiszpańskich gigantów zapowiadał się bardzo ciekawie. Przed meczem mało kto stawiał wyraźnie na któryś zespół, jednak większe szanse dawano Fc Barcelonie która pierwszy mecz 1/4 rozgrywała na Camp Nou. Od pierwszego gwizdka mecz toczył się w znakomitym tempie. Obie strony miały bardzo dobre sytuacje. Pierwsze 15 minut należało do gości , natomiast reszta część pierwszej połowy do Fc Barcelony. Niestety w tej części gry kibice bramek nie zobaczyli. Ważnymi wydarzeniami 1 połowy były kontuzje Pique i Costy którzy przedwcześnie musieli opuścić boisko. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, obydwa zespoły cały czas atakowały aż nadszedł moment w którym to Diego huknął z 40 metrów zdobywając cudownego gola, Pinto w tej sytuacji był bez szans. Podrażniona Barcelona wzięła się od tego momentu do roboty i cały czas atakowała na połowie przeciwnika. Szalał Iniesta który to wykazał się piękną asystą przy golu Neymara. Do końca meczu to Barcelona atakowała a Atletico broniło jakże cennego  bramkowego remisu na Camp Nou i udało im się to znakomicie, chociaż gdyby nie Courtouis Atletico ten mecz pewnie by przegrało. W lepszej sytuacji przed rewanżem jest Atletico, ale jeśli Barcelona będzie grała tak dobrze jak na Camp Nou, myślę że przy odrobinie szczęścia awansuje zespół Taty Martino

ManU - Bayern Monachium 1-1 ( Vidić - Schwainsteiger )
Manchester w wielkim kryzysie, Bayern w wielkim gazie. Nikt nie wyobrażał sobie, że Bayern nie wygra tej rywalizacji. Po pierwszym meczu nie mamy klarownej odpowiedzi kto awansuje. Niby Bayern jest w lepszej pozycji przed rewanżem, ale wystarczy jedna bramka ManU , wtedy Bayern musi odrabiać i na pewno się otworzy, a to może skutkować kolejnymi golami podopiecznych Moyesa. W pierwszej połowie meczu Manchester nie istniał...Bayern grał swoje i brakowało im szczęścia aby objąć prowadzeni. Po pierwszej połowie meczu na Old Trafford było 0-0. Druga połowa rozpoczęła się od niespodzianki...po rzucie rożnym piłkę głową do bramki Neuera wbił Vidić i było 1-0 dla gospodarzy. Pachniało niespodzianką, ale Bayern wziął się do pracy i to przyniosło efekt w postaci gola Schweinsteigera. Kilka minut po bramce jej strzelec został ukarany 2 żółtą kartką a w konsekwencji czerwoną. Do końca meczu Bayern próbował jeszcze strzelić drugiego gola , ale niestety musiał zadowolić się wynikiem 1-1. Bayern jest w lepszej sytuacji przed rewanżem , ale może zaskakiwać to, że nie wygrali  na wyjeździe.

Real Madryt - Borussia 3-0 ( Bale, Isco , Ronaldo )
Real był wielkim faworytem meczu i nie zawiódł. Zdziesiątkowana kontuzjami Borussia nie podjęła walki na Santiago Bernabeu. Real od samego początku atakował i już w 3 minucie Bale po błędzie obrony Borussi strzelił gola. Z każdą kolejną minutą Real coraz bardziej dokumentował swoją przewagę. Borussia nie istniała i nie potrafiła wyjść z własnej połowy boiska. W 27 minucie Isco podwyższył na 2-0  i takim też wynikiem zakończyła się 1 połowa. Druga połowa nie przyniosła niczego nowego...Real atakował a zwieńczeniem ich zapędów był gol Cristiano Ronaldo który rozgrywał swój setny mecz w LM. Po stracie 3 gola Borussia się obudziła i zaczęła zagrażać bramce Casillasa, jednak jak nie Reus to Mchitarjan marnowali naprawdę bardzo dobre sytuacje. Pierwszy mecz przesądził kto awansuje dalej i nie mam wątpliwości, że w rewanżu zwycięstwo odniesie także Real Madryt.

PSG - Chelsea ( Lavezzi, Luiz sam., Pastore - Hazard -k )
Najbardziej wyrównana para ćwierćfinałowa i najciekawiej zapowiadający się mecz. PSG do meczu przystąpiło bardzo zmotywowane i już w 4 minucie Lavezzi pokonał Petra Cecha. Po tej bramce obydwa zespoły grały bardzo niedokładnie, mecz obfitował w wiele strat po obydwóch stronach. W 27 minucie w polu karnym sfaulowany został Oscar i sędzia zdecydował się podyktować rzut karny dla Chelsea. Do jedenastki podszedł Hazard i ze stoickim spokojem zdobył gola na 1-1. W drugiej połowie to PSG przeważało i miało więcej sytuacji do strzelenia gola. Słabe zawody rozgrywał Edinson Cavani który tracił wiele piłek przed polem karnym Chelsea. Cavaniego wyręczył David Luiz który niefortunnie wbił piłkę do swojej bramki, jednak największy błąd popełnił w tej sytuacji John Terry który nie wybił głową piłki wykonywanej z rzutu wolnego przez Lavezziego. Chelsea próbowała odrobić ale bez skutku. W doliczanym czasie gry piękną indywidualną akcją popisał się Pastore i strzelił w krótki róg bramki strzeżonej przez Petra Cecha, zdobywając bramkę. PSG jest w świetnej sytuacji przed rewanżem , a podopieczni Mourinho będą musieli wyrwać awans na Stamford Bridge.